niedziela, 30 listopada 2014

Na straży szwindla

Premier firmuje wyniki wyborów i grozi tym, którzy je kwestionują. Choć podstawowe gwarancje konstytucyjne zostały złamane, premier stroi się w kostium obrończyni porządku prawnego. Ewa Kopacz idzie w zaparte. Nie tylko uważa, że wynik wyborów nie powinien być w jakikolwiek sposób podważany, ale zaatakowała również wszystkich zwracających uwagę na nieprawidłowości podczas głosowania i przeliczania wyników. Szczególnie groteskowo zabrzmiały słowa, w których Kopacz napisała, że w ostatnich tygodniach starała się przekonać Polaków, że „możliwa jest zmiana polityki”. „Jestem przekonana, że współpraca jest potrzebna, bo może przynieść Polsce i Polakom wiele korzyści. Tego przekonania nie zmieni ani wynik wyborów, ani krytyka opozycji” – oświadczyła premier po tygodniu pełnym skandali wokół liczenia głosów i nazajutrz po podaniu się do dymisji Państwowej Komisji Wyborczej wraz z jej przewodniczącym i sekretarzem. Zaatakowała oczywiście opozycję, która zakwestionowała poprawność liczenia głosów. I to po milczeniu na temat prawdopodobnych manipulacji wynikami wyborów i fałszerstw. Nie ma zgody na oczywiste fałszowanie ich wyników (Maciej Walaszczyk, Nasz Dziennik, 24.11.14).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz