czwartek, 20 listopada 2014

Antykatolicka wystawa w Madrycie

„Jedyny Kościół, który oświeca, to Kościół, który płonie. Wnieś swój wkład!”. Taki właśnie napis widnieje na pudełku zapałek, które znalazło się wśród eksponatów antykościelnej i proaborcyjnej wystawy prezentowanej w madryckim muzeum narodowym. Skandalizująca ekspozycja, która potrwa do 9 lutego 2015 ma ukazywać „wiedzę prawdziwie użyteczną”. Jak przekonuje Manuel Borja-Villel, dyrektor państwowej placówki, jej celem jest „wspieranie myśli krytycznej”. A myśl tę gronie kilkorga świętych albo proaborcyjna parodia Modlitwy Pańskiej: „Ojcze nasz, daj nam prawo do decydowania o ciele naszym i łaskę, byśmy ani dziewicami, ani matkami nie były […]”. Borja-Villel powtarza, że wystawa jest „ważnym katalizatorem myśli i debaty publicznej”. Pogląd ten powiela José Ignacio Wert sprawujący w Hiszpanii urząd ministra edukacji, kultury i sportu. Międzynarodowa Konfederacja Sztuki Współczesnej i Hiszpańskie Konsorcjum Galerii Sztuk Pięknych wskazują na „wartościowość prezentacji”. Uzasadnieniem dla publicznego finansowania tego rodzaju instalacji, które ze sztuką nie mają przecież nic wspólnego, ma być rzekoma wolność artystycznej wypowiedzi i walka z cenzurą.  „A co by się stało, gdyby jakieś dzieło wystawione w Muzeum Reina Sofía zachęcało do palenia homoseksualistów, synagog, meczetów, ludzi innych ras czy ugrupowań feministycznych?" (Anna Bałaban, Nasz Dziennik, 17.11.14).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz