środa, 15 kwietnia 2015

Rząd w dalszym ciągu manipuluje informacjami w sprawie katastrofy smoleńskiej



Przede wszystkim trzeba jasno powiedzieć, że tego typu informacje, jeżeli pojawiają się po upływie 5 lat, kompromitują rządzących. Aż dziw bierze, że 5 lat było zbyt krótkim okresem, żeby w sposób wiarygodny, rzeczowy, konkretny i raz na zawsze odczytać tego rodzaju zapisy. Przecież po katastrofie samolotu niemieckich linii Germanwings we francuskich Alpach czarne skrzynki odczytano i zrelacjonowano w ciągu kilkunastu godzin. Dlaczego zatem w przypadku katastrofy Tu-154M trwa to aż tak długo. Ponadto o ile dobrze pamiętam, do dzisiaj nie odczytano – a przynajmniej nie poinformowano o tym opinii publicznej, zapisów z Jaka-40, który lądował w Smoleńsku przed katastrofą rządowego tupolewa. To wszystko utwierdza mnie w przekonaniu, że jako obywatel jestem poddawany pewnej manipulacji. Czy jednak można prowadzić śledztwo, a tym bardziej je zakończyć bez głównego dowodu, jakim jest wrak samolotu?  Holendrzy do wraku samolotu zestrzelonego w ubiegłym roku nad Ukrainą przywiązywali dużą wagę i zadbali o to, żeby sprowadzić go do własnego kraju i poddać drobiazgowym badaniom… – I tak się dzieje na całym świecie. Zawsze po każdej katastrofie zbiera się nawet najdrobniejsze elementy rozbitych samolotów, natomiast w Polsce śledztwo w sprawie katastrofy, w której zginął urzędujący prezydent i wielu wybitnych przedstawicieli państwa, prowadzi się tak, że wrak samolotu jest niepotrzebny. To wskazuje na markowanie prowadzenia śledztwa. Stanisław Piotrowicz
Artykuł opublikowany na stronie: http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/134859,to-pozorowane-sledztwo.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz