czwartek, 7 lutego 2013

Trudny rok 2013

Główny ekonomosta SKOK Janusz Szewczak w tygodniku "W sieci" daje prognozę co nas czeka w 2013 roku. Pisze mi.in. "Jedną z metod przełamania obecnego kryzysu byłoby godziwe wynagrodzenie dla tych Polaków, którzy chcą i umieją pracować. Jesteśmy w grupie czterech najbiedniejszych krajów Unii, a równocześnie Polacy są w pierwszej trójce na świecie najbardziej zapracowanych narodów. Ceny wielu produktów i usług są w Polsce wyższe niż w wielu zamożnych krajach strefy euro. Natomiast wynagrodzenia są trzy-, czterokrotnie niższe. Dlatego Polacy wolą nawet zasiłek w Wielkiej Brytanii niż umowę śmieciową, czy nawet etat w Polsce. Blisko 2 mln Polaków żyje na poziomie minimum socjalnego z dochodem ok. 1000 zł. Mimo, że oboje rodziców pracuje nie są w stanie opłacić wszystkich rachunków. Mamy prawie 10-milionową grupę Polaków zagrożonych niedostatkiem - absolutna europejska czołówka. W tej sytuacji słyszymy, że prezesi rozpadającej się kolei zarabiają po 60 tys. zł i jeszcze mają 50% premii, marszałek senatu przyznaje sobie 55 tys premii. Różni prezesi spółek i banków, członkowie zarządów zarabiają nawet ponad 100 tys miesięcznie. Jak to się ma do emerytur i zarobków "szarych" członków Solidarności od 1980 roku i "zwykłych obywateli - często poniżej 1500 zł. Tymczasem bezrobocie ludzi młodych zbliża się do 30%, a 9 mln Polaków powyżej 50 lat jest bez stałego zatrudnienia. Wielki strach zagląda milionom Polaków w oczy. Boże coś Polskę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz