czwartek, 25 kwietnia 2013

O przyczynach tragedii smoleńskiej

"Protokół oględzin miejsca zdarzenia" z 10.04.2010 jest przełomem w śledztwie smoleńskim. Rosyjscy urzędnicy, którzy dokonali oględzin, jednoznacznie stwierdzili cztery godziny po tragedii, że tzw. pancerna brzoza złamana była nie na 5 m czy też 6,7 m, lecz 1m od wierzchołka drzewa. Jest to świadectwo urzędowe, poświadczone przez trzy osoby, które były na miejscu i opisały to miejsce w dniu tragedii. Rosyjski protokół przeczy w sposób bezsporny zarówno raportowi MAK jak i komisji Millera. Prokuratura ukrywała ten dowód przez dwa i pół roku. Polscy eksperci nie dokonali samodzielnych oględzin miejsca zdarzenia zaraz po katastrofie a polscy prokuratorzy zadecydowali o ścięciu brzozy i zniszczeniu kluczowego dowodu w śledztwie. "Protokół oględzin miejsca zdarzenia" podpisany przez tłumacza przysięgłego ośmiesza też płk Rzepę, który czterokrotnie zmieniał wersję wysokości brzozy aż zapoznał się z tym protokołem w styczniu 2013 roku. Wyjaśnić tajemnicę pancernej brzozy może teraz przesłuchanie rosyjskich świadków, którzy dokonywali oględzin miejsca zdarzenia tuż po katastrofie. Dopóki prokuratura nie obali procesowo świadectwa tłumacza przysięgłego, dopóki śledczy mają obowiązek trzymać się tam ustalonych faktów, a to oznacza, że brzoza nie mogła być przyczyną ułamania skrzydła i katastrofy samolotu (Antoni Macierewicz, Gazeta Polska, 20.02.2013).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz