środa, 6 sierpnia 2014

Nauczyciel nie może być obojętny na wartości

Jestem osobiście przerażona słabością intelektualną szefowej resortu edukacji, która swoimi pochopnymi, być może nieprzemyślanymi wypowiedziami – co zdarza jej się często – prezentuje słabość i niestabilność urzędu, który piastuje, a przede wszystkim brak zrozumienia prawa. Nauczyciele to duża grupa zawodowa, którą niestety można szybko zastraszyć, tym bardziej w obliczu permanentnej tzw. reformy edukacji, której efektem są ciągłe zwolnienia pedagogów. Kuriozalną zdaje się być obecna sytuacja, w której dokumentu Deklaracji Wiary jeszcze nie ma, ale na podstawie tylko samej zapowiedzi Kluzik-Rostkowska konstruuje pojęcie o „neutralności światopoglądowej”. Musi jednak zmienić Konstytucję, bo takiego pojęcia w ustawie zasadniczej póki co nie ma, ba, musi też zmienić podstawę programową, która zapewnia dzieciom wszechstronny i całościowy rozwój. Zanim pani minister zacznie straszyć nauczycieli, to wcześniej musiałaby zalegalizować ową „neutralność światopoglądową”. Jako nauczyciel, żeby kształcić i wychowywać dzieci, muszę kierować do nich wypowiedzi prawdziwe. Na pytanie ucznia: Czy pani wierzy w Boga? Odpowiem zgodnie z prawdą i sumieniem. To właśnie o wolności sumienia mówi przytaczany przez panią minister paragraf Karty Nauczyciela. Organy administracji państwowej absolutnie nie mogą narzucać nauczycielom, rodzicom i dzieciom światopoglądu, odbierając tym samym prawo do postępowania zgodnie z sumieniem i wyznawanymi wartościami. (Dorota Dziamska, pedagog, ekspert Stowarzyszenia i Fundacji Rzecznik Praw Rodziców, Nasz Dziennik, 31.07.14).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz