sobota, 17 stycznia 2015

Dlaczego "afera taśmowa" nie doprowadziła do upadku rządu?

Z nagrań wyłania się obraz nie tyle rządu, co gangu bez reszty pochłoniętego walkami, podziałem stref wpływów, biznesowymi negocjacjami, wszystkim, tylko nie dobrem kraju. Pamiętają Państwo słynne zdanie Tuska "Panowie, policzmy głosy" podczas "nocnej zmiany", kiedy obalono demokratycznie wybrany rząd Jana Olszewskiego. Sytuacja powtarza się, choć w innym kontekście. Kiedy wybory samorządowe zdecydowanie zaczyna wygrywać PIS, to co się dzieje? Nagle psuje się system informatyczny, a gdy po tygodniu podano wyniki, to PIS wygrywa tylko w jednym sejmiku, osiągając wynik gorszy od podawanego przed awarią w sondażu w niektórych okręgach aż o 30%. Czy nie jest to zmanipulowanie wyników? W każdym państwie o utrwalonej demokracji po ujawnieniu "afery taśmowej" tak skompromitowany rząd musiałby odejść. Ale czyż u nas jest wolność chociażby mediów? Dlaczego wciąż trzeba na ulicach wołać "precz z komuną".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz