poniedziałek, 25 marca 2013

Pogromy na kresach

Dr Jarosław Szarek w Naszym Dzienniku z 9.02 pisze o pogromach polskiej ludności, jakie komuniści wykonywali w naszych wschodnich województwach po dojściu Lenina do władzy. Lenin oparł swoje rządy na terrorze. Chciał, aby w pogromy zaangażowali się zwykli ludzie. Zniesiono ślub kościelny. Proponowano upaństwowienie dzieci, gdyż wtedy można je urobić jak wosk i zrobić z nich komunistów. Tradycyjne cnoty, takie jak wiara w Boga, dobroczynność, patriotyzm, nowy reżim potępiał jako niemożliwe do zaakceptowania przeżytki cywilizacji skazanej na zagładę. Teraz dobre były mord i rabunek, oszczerstwo i kłamstwo w imię "dobrej sprawy". W Boże Narodzenie 1917 r. na Podolu powołano "królestwo bolszewickie". Nie tylko mordowano, ale połamali i zdruzgotali żniwiarki, siewniki, pługi, młockarnię. Wyrąbali drzewa, obalili ogrodzenie. Bojownicy rewolucji rozbijali kolbami łby źrebiąt, zabierając matki i wprzęgając do sań. Do marca 1918 na prawobrzeżnej Ukrainie zniszczono 85 % domów i folwarków. Kwitnący kraj został zrównany z ziemią. Czerwony terror dosięgał także Polaków mieszkających w miastach. Rozbijano siekierą sprzęty, palono biblioteki, tłuczono zwierciadła, darto obrazy, wyrywano posadzki, palono książki. W Kijowie ciała rozstrzelanych członków Towarzystwa Gimnastycznego "Sokół" leżały setkami na kupach jak drzewo opałowe. Sowieci chcieli po trupie Polski zanieść tę antycywilizację na zachód Europy. Miliony Polaków zobaczyły pożogę, splugawione świątynie, połamane krzyże.Wtedy na zachód niedoszli, bo stał się cud nad Wisłą. @0 lat później w 1939 roku spróbowali ponownie. Zachód oddał zdradzoną Polskę "wielikoj Rossiji". Wszczyknięto polskiej duszy truciznę. Czy ta trucizna nas całkiem zatruje? Myślę, że tak jak w czasie szwedzkiego potopu uratowała nas Jasnogórska Królowa Polski, tak i teraz zwyciężymy przez miłość do Matki Bożej, przez Różaniec i miłość bliźniego. Alleluja i do przodu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz