sobota, 26 stycznia 2013

Smoleńska brzoza

Pobrane przez polską prokuraturę próbki smoleńskiej brzozy, która rzekomo doprowadziła do katastrofy Tu-154, nie nadają się do przeprowadzenia na nich wiarygodnych badań. Według profesora Chrisa Cieszewskiego z USA jedynej miarodajnej analizy drewna brzozy smoleńskiej dokonał zespół amerykańskich naukowców, który pracował na próbkach pobranych zaraz po katastrofie. Taką informację mogliśmy przeczytać w artykule Leszka Misiaka i Grzegorza Wierzchołowskiego z 2.01.2013 zamieszczonym w Gazecie Polskiej. Nie trzeba być ekspertem, żeby wiedzić, że z czasem właściwości drewna ulegają zmianie. Próbki "pancernej brzozy" pobrane 30 miesięcy po katastrofie nie mogą zapewnić miarodajnych wyników badań. To kolejna kompromitacja prokuratury. Na szczęście Amerykanie dysponują próbkami pobranymi tuż po katastrofie 13.04.1010, które przechowywane są w sterylnych warunkach zapewniających wiarygodne wyniki. Próbki te przesłane zostały do Vancouver w Kanadzie i przebadane dokładnie w najbardziej zaawansowanym w tej dziedzinie  laboratorium na świecie. Pomiary dokonane na zlecenie amerykańskich naukowców przyczyniły się do zaprzeczenia oficjalnej wersji mówiącej o zderzeniu samolotu z drzewem. Według ekspertów samolot nie zderzył się z brzozą, gdyż był w tym miejscu ok. 20 m nad ziemią. A nawet gdyby zderzył się z drzewem, to nie mógłby w wyniku tego utracić skrzydła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz